Dodano dn.: 2 marca 2018

21 lutego na spotkaniu Klubu Poszukiwaczy Historii Niepołomic gościliśmy Gerarda Makosza, syna mistrza rusznikarskiego z Niepołomic, żołnierza 2 Dywizjonu Pociągów Pancernych zamordowanego przez Niemców w 1939 r., również Gerarda Makosza.

Wiosną 1928 roku z I Pułku Saperów Kolejowych w Krakowie wydzielono kadrę i sprzęt tworząc 2 Dywizjon Pociągów Pancernych stacjonujący w Niepołomicach. W skład 2 Dywizjonu Pociągów Pancernych weszły pociągi: nr 5 „Śmiały”, nr 6 „Groźny”, nr 7 „Piłsudczyk”, nr 8 „Stefan Czarnecki”, nr 9 „Pierwszy Marszałek”, nr 10 „Bartosz Głowacki”, a także kilka wagonów bojowych z rozformowanych wcześniej pociągów oraz opancerzone i „czarne” lokomotywy.

Na bocznicy w Niepołomicach stacjonował „Piłsudczyk” jako pociąg szkolny, jego skład gospodarczy i drezyna „Tatra”. Po wybuchu II wojny światowej „Piłsudczyk” został skierowany do obrony Warszawy. 20 września z licznymi uszkodzeniami, bez amunicji pociąg już się nie nadawał do walki. Dowódca P.P.52 zdecydował o wykolejeniu pociągu i opuszczeniu go przez załogę. Jednym z żołnierzy z tego właśnie pociągu był Gerard Makosz, który wraz z trzema towarzyszami rozpoczął pieszą wędrówkę do domu. Szczęśliwie dotarł do Niepołomic, do młodej żony, którą poślubił przed wybuchem wojny w 1939 r. Niedługo jednak trwała radość z powrotu. Już po miesiącu został aresztowany przez Gestapo i osadzony w więzieniu na Montelupich, a następnie w tym samym roku rozstrzelany.

To i inne wspomnienia mogliśmy usłyszeć od jego syna, który urodził się niestety już po śmierci Gerarda Makosza w 1940 r. Żona długo jeszcze czekała na powrót męża, nie wierząc w jego śmierć. Nasz gość opowiadał również rodzinne historie zarówno ze strony matki jak i ojca. Opisywał losy pradziadków, dziadków, a także innych członków rodziny. Mogliśmy się też dowiedzieć, że ojciec pana Gerarda jako małe dziecko został sierotą i był wychowywany przez ciotkę. Jako młody 20-letni chłopak przyjeżdża do Niepołomic, wstępuje do wojska i zostaje, jak się później okazało niestety nie na długo. Wspomnienia pana Gerarda Makosza (jr) dotyczyły również czasów wojny, tych ciężkich lat, w których dorastał. Wojna widziana z perspektywy małego dziecka, migawki wspomnień – z łapanek na Żydów mieszkających w Niepołomicach, polskich żołnierzy uciekających przed Niemcami – nie do końca uświadamiane, wracające w obrazach po latach. Przyjemniejsze już opowieści, to czas szkoły, potem studiów, emigracji z Niepołomic, do których z radością wraca, praca w kopalni i wreszcie zasłużona emerytura.

Wszystko to opowiedział z ogromną ekspresją, czasem wzruszeniem, ale też ze sporą dozą humoru. Spotkania, takie jak to z panem Gerardem są żywą lekcją historii. Uruchomiło ono też falę wspomnień wśród uczestników. Każdy mógł przedstawić swój punkt widzenia, zadać pytania oraz indywidualnie porozmawiać z naszym gościem.

Ewa Korabik